MSG (Glutaminian sodu), konserwant żywności nadający lepszy aromat przygotowywanym potrawom. Wydobywa i wzmacnia smak zup instant, gotowych dań itp., jest dodatkiem prawie każdej przyprawy np. curry, przyprawa do kurczaka, możemy go znaleźć także w konserwach rybnych i prawie każdym produkcie, który po rozrobieniu posiada intensywny smak i zapach.
Spożywany w dużych ilościach jest niebezpieczny dla człowieka, mimo to zostal zalegalizowany w Unii Europejskiej pod nazwą kodową E621.
Udowodniono że przyjmowany nawet w małych ilosciach powoduje niekorzystny wpływ.
Objawy to:
zawroty głowy
bole głowy
palpitacji serca
wymioty
nudności
zdrętwień kończyn
bólów w piersiach
napięć twarzy
ogólnego osłabienia
nadmierna potliwość
uczucie niepokoju
Znajduje się w niemal w każdym produkcie zaliczanym do wysoko przetworzonej żywności – począwszy od:
powszechny w zupkach w proszku
kostkach rosołowych
dressingach
deepach
mrożonych przystawkach- szczególnie łatwe/ szybkie potrawy na patalenię/ do pieca przetworzonym mięsie
pasztetach
mielonkach
tuszkach
w przyprawach typu magi
poprzez puszkowane sosy
przyprawy
konserwach rybnych
aż po chipsy
oraz żywność serwowaną na całym świecie w fast foodach.
MSG dodawany jest do żywności z uwagi na jego uzależniający charakter.
Celem stosowania MSG jest zwiększenie spożycia produków żywnościowych, jasnym jest, że dodatek ten jest jedną z głównych przyczyn epidemii otyłości.
Glutaminian sodu jest jedną z najważniejszych substancji w chemii spożywczej.
Roczna produkcja glutaminianu sodu wynosi około 400 tys. Ton!!!!!!!!!
Naturalnie wolny glutaminian sodu występuje na ogół w ilościach nie większych niż 0,1 g/100 g w produktach spożywczych. Jednak w takich produktach jak pomidory czy sery może go być nawet od 0,25-0,6 g/100 g. W celu wzmocnienia smaku dodaje się go w ilościach 0,2-0,8 g/100 g produktu.
Amerykańska organizacja FDA (Food and Drug Administration – zajmująca się badaniem i dopuszczaniem żywności i leków) zapewnia, że jest on bezpieczny.
Natomiast pojawia się coraz więcej bardzo niepokojących informacji odnośnie szkodliwości glutaminianu, nadal jednak nie ma niezbitych dowodów pozwalających na wycofanie bądź ograniczenie stosowania tej substancji.
Powinno się przeprowadzić więcej badań, które są bardzo kosztowne – i jak zwykle nie ma chętnych na sponsorowanie – nie wyłoży ich na pewno przemysł spożywczo-chemiczny, który zarabia na nim astronomiczne kwoty pieniędzy.
Według badaczy z uniwersytetu w północnej Karolinie dieta bogata w glutaminian zwiększa ryzyko wystąpienia nadwagi i otyłości nawet o 3 razy.
Badania przeprowadzono na Chińczykach, ponieważ w tej części świata jest największe spożycie glutaminianu (dotyczy to również amatorów kuchni chińskiej).
Udowodniono (Zakład Fizjologii na AWF w Warszawie), że glutaminian sodu przyjmowany nawet w małych ilościach powoduje niekorzystny wpływ na przewodnictwo nerwowo mięśniowe! Objawy to zawroty głowy, palpitacje serca, nadmierną potliwość, uczucie niepokoju.
Kolejni badacze zasugerowali, iż glutaminian wpływa niekorzystnie na układ limbiczny:
powodując sztuczny apetyt
nadmierne pocenie się
reakcje stresowe jak bóle żołądka
podwyższone ciśnienie krwi
kołatanie serca
oraz migreny.
Percepcja zmysłowa oraz zdolność uczenia się i koncentracji po konsumpcji glutaminianu jest wyraźnie ograniczona przez kilka godzin.
UWAGA studenci!
U alergików glutaminian może wywołać atak epileptyczny a nawet paraliż układu oddechowego.
Doświadczenia przeprowadzone na szczurach, którym podawano glutaminian w diecie, pokazały uszkodzenia mózgu u wszystkich zwierząt, a u ciężarnych szczurów embriony nie były w stanie wytworzyć sprawnie funkcjonującego systemu nerwowego.
Młode nie byłyby w stanie przeżyć na wolności. Przy poważnych uszkodzeniach mózgu jak udar glutaminian także jest obecny ( na razie tylko spekulacje, że wydzielając się niszczy komórki).
Glutaminian jest także szkodliwy dla oczu! Ten fakt potwierdzili naukowcy z Uniwersytetu Hirosaki w Japonii (Prof. Dr. Hiroshi Ohguro) według gazety New Scientist.
W doświadczeniach na szczurach udowodniono, że żywność o wysokiej zawartości Glutaminianu trwale uszkadza siatkówkę i może doprowadzić do utraty wzroku. Prof. Hiroshi Ohguro potwierdził, że w ramach badań stosował duże dawki, niemniej glutaminian potrafi się odkładać i kumulować w organizmie, a jego szkodliwe działanie może być opóźnione latami.
Może to być wyjaśnieniem fenomenu, dlaczego tak wiele pacjentów we wschodniej Azji choruje na specjalną formę jaskry (Glaukomia) bez typowego podwyższonego ciśnienia w oku.
Próbuje się też udowodnić, że glutaminian w nadmiernych ilościach w diecie może też sprzyjać powstawaniu: bólów migrenowych, alergii, osłabienia, czy astmy.
Zauważmy, że większość gotowych produktów kupujemy, ponieważ są smaczne, pięknie i intensywnie pachną, a co by się z nimi stało gdyby usunięto z nich wzmacniacze smaku i zapachu?
Otóż większość tych produktów byłaby mdła i bez smaku i musiałaby się na dobre zaprzyjaźnić ze sklepową półką. No, więc powstaje pytanie i co dalej?
Możemy wierzyć w przedstawione przez naukowców badania bądź uznać, że przemysł dba o nasze zdrowie i glutaminian jest na pewno bezpieczny.
Ani jedna opcja ani druga nie jest idealna.
Zignorowanie tych badań może się okazać w przyszłości bardzo niekorzystne dla zdrowia, od czego nie będzie odwrotu, z drugiej strony nie można popadać w skrajność i jeść tylko nieprzyprawione produkty.
Więc optymalną opcją jest zacząć zwracać uwagę na to, co jemy czytając etykiety produktów spożywczych i np. zamiast wybrać przyprawę curry z glutaminianem można wybrać np. zioła prowansalskie, oregano lub inna przyprawę niezawierającą substancji wzmacniającej smak i zapach.
Należy także wziąść pod uwagę fakt, iż glutaminian nie jest jedyną substancją chemiczną stosowaną w przemyśle spożywczym. Nawet, jeżeli informacje o jego szkodliwości są przesadzone to i tak całość chemii spożywczej może wyrządzić całkiem spore spustoszenie w naszym organizmie.
Najczęściej zaczyna się od:
rozregulowania pracy np.
alergia
arytmia
cukrzyca
do tego dołóżmy np. przewlekłe stosowanie leków syntetycznych i stan się pogarsza z roku na rok.
Dlatego powinniśmy zacząć zwracać uwagę na to, co jemy i starać się, chociaż zmniejszyć spożycie wysokoprzetworzonych produktów takich jak zupy, sosy instant, dania ze słoików, konserwy itp.
Natomiast starać się zwiększyć spożycie warzyw i owoców i samemu przygotowywać potrawy (używając przy tym przypraw niezawierających wzmacniaczy smaku i zapachu).
Pamiętajmy jak powiedział Hipokrates
„Jesteś tym, co jesz”
tak, więc lepiej wbudowywać w swój organizm witaminy i minerały naturalne a nie chemiczne składniki wzmacniające smak i zapach jak glutaminian sodu czy inną chemię zastępującą aromaty naturalne, które po wielu latach mogą zagrozić naszemu zdrowiu a nawet życiu.